Monitorowanie procesu
redukcji może być dość frustrujące, szczególnie gdy koncentrujesz się WYŁĄCZNIE
na tym, co pokazuje w danym momencie waga łazienkowa.
Jeśli dodatkowo w
desperacji odważysz się zadać na forum czy na fejsbukowej grupie pytanie w
stylu „Pomóżcie, jestem w deficycie a waga ostatnio ani drgnie, a wręcz wczoraj
pokazała pół kg więcej niż tydzień temu. Trenuję X razy w tygodniu, robię
cardio X razy Y minut, co może być przyczyną???” – możesz otrzymać niezwykle
interesujące porady, w tym:
– jedz mniej
– na pewno jesz za mało i masz
rozjechany metabolizm, jedz więcej
– mniej węglowodanów
– mniej tłuszczy
– zwiększ cardio
– odstaw cardio i odpocznij
– więcej tłuszczy bo rozjechały Ci
się hormony
– więcej węglowodanów kosztem
tłuszczy
– jedz co 3 godziny
– stosuj post przerywany
– zrób oznaczenie poziomu witaminy D
(albo najlepiej wszystko – w tym diagnostykę WZW i markery nowotworowe)
– zrób sobie przerwę w diecie
– zrób detoks
– polecam keto
– pij rano ciepłą wodę z cytryną
– przebadaj tarczycę
– sprawdź kortyzol
– to może być PCOS
– próbowałaś diety zgodnej z grupą
krwi???
– to musi być gluten – odstaw
– nabiał takie rzeczy może powodować
– ogranicz
– zrób pełną diagnostykę, u mnie
wyszedł zespół Cushinga, dlatego nie chudłam.
I tak dalej.
Zanim zmarnujesz kolejny
rok na wypróbowanie wszystkich tych porad, zrozum dwie podstawowe rzeczy:
1. TO, CO WIDZISZ NA WADZE ŁAZIENKOWEJ NIE ZAWSZE ODZWIERCIEDLA CO SIĘ DZIEJE Z TWOJĄ TKANKĄ TŁUSZCZOWĄ.
Najprostszy przykład – choćby
woda w organizmie (a konkretnie waga tejże wody) może Ci wycinać niezłe numery
(np. zatrzymywanie wody przed okresem u kobiet).
2. BYĆ MOŻE MASZ EFEKTY (CZYLI GUBISZ TŁUSZCZYK) ALE ICH NIE WIDZISZ, BO NIE WIESZ JAK TO SPRAWDZAĆ.
Najlepszy sposób, aby
monitorować postępy to –jako absolutne minimum – połączenie śledzenia wyników
ważenia i mierzenia obwodów z wykonywaniem zdjęć porównawczych sylwetki.
Masę ciała i obwody
należy mierzyć, a także robić zdjęcia, rano po wstaniu z łóżka, na czczo, po
porannej toalecie.
Ważenie się na wadze łazienkowej
Waż się w bieliźnie,
zawsze na tej samej wadze, które stoi w tym samym miejscu – zwykła waga
łazienkowa może pokazać inny wynik, gdy przesunie się ją choćby metr dalej,
serio. J Można ważyć się
raz w tygodniu. Można oczywiście ważyć się każdego dnia rano, ale trzeba
pamiętać, że wynik, który widzimy, niekoniecznie będzie wyraźnie i jasno
odzwierciedlał to, co dzieje się z tkanką tłuszczową. A interesuje nas przecież
wyłącznie tkanka tłuszczowa. Zapisywanie wyników ważenia każdego dnia może
okazać się całkiem interesującym eksperymentem. Możesz spostrzec, że Twoja
linia utraty wagi wcale nie jest prostym zjazdem w dół, a jest pełna górek i
dołków. I jest to ZUPEŁNIE normalne.
Waga może najpierw
spadać, potem przez chwilę stać w miejscu, dalej spadać a nawet na chwilę
wzrosnąć. Te wzloty nie będą miały znaczenia tak długo, jak ogólna tendencja
będzie „w dół”.
Pomiary obwodów
Zrób pomiary raz na
tydzień, tego samego dnia rano, którego się ważysz. Użyj do tego celu
centymetra krawieckiego.
Zapisz wynik pomiaru najważniejszych
parametrów tj. talii (najwęższa część korpusu), brzucha (tuż pod pępkiem),
bioder (najszersza część), oraz uda (obu, bądź lewego lub prawego – nieważne
którego, ale jeśli na jedno udo się zdecydujesz to zawsze mierz to samo udo).
Talię i brzuch mierzymy
po wykonaniu wydechu. Jednocześnie nie wciągaj brzucha, ale również nie „puszczaj”
go całkiem – delikatnie go napnij angażując mięśnie głębokie.
Zdjęcia
Rób zdjęcia porównawcze
co dwa do czterech tygodni. Nie ma sensu wpadać w obsesję i robić zdjęcia
co kilka dni – mało prawdopodobne jest, aby zobaczyć wyraźną różnicę na
zdjęciach robionych zbyt często.
Używaj dużego lustra, w
którym widać całą sylwetkę. Stań prosto i zrób zdjęcie z przodu, z tyłu oraz z
boku – nie staraj się przybierać różnych póz lub wyszukiwać innych kątów do
robienia zdjęcia, które spowodują, że będziesz wyglądać na nich jak najlepiej.
Zdjęcia porównawcze
należy robić w takich samych warunkach oświetlenia. Dobrym pomysłem jest
robienie zdjęć rano po wstaniu z łóżka i porannej toalecie – jesteśmy na czczo,
delikatnie odwodnieni, nic nie zalega nam w żołądku itp. Jednolite sztuczne
światło z lamp w pokoju może okazać się lepsze niż światło dzienne, które może
powodować powstawanie cieni sprawiających, że wyglądamy na zdjęciu nieco
inaczej. Jeśli robisz zdjęcia rano, po prostu zaciągnij zasłony/rolety i zapal
lampę. Zdjęcia należy robić w bieliźnie / mocno dopasowanym ubraniu, aby było
widać zmiany.
Staraj się, aby zdjęcia
były robione w identyczny sposób, czyli w podobnych warunkach oświetlenia i w
takich samych pozycjach.
Dopiero połączenie co
najmniej tych trzech parametrów (waga, obwody i lustro) może dać w miarę jasny
obraz sytuacji.
Wyniki pomiarów możesz
zapisywać tak, jak Ci wygodnie – w kalendarzu, zeszycie, czy pliku excel.
I tu uwaga – jeśli jeszcze
nie jesteś moim subskrybentem, to nim zostań, zapisując się tutaj: https://dashboard.mailerlite.com/forms/45284/102302205183264585/share
Dlaczego? A dlatego, że
już za kilka tygodni premiera mojego najnowszego produktu. W jego skład wchodzi
samopodliczający się arkusz excel do monitorowania wyników redukcji, oraz
kilkadziesiąt stron jasnych, zwięzłych i prostych wyjaśnień w pliku pdf jak
oceniać swoje postępy podczas odchudzania. To narzędzie kompletnie zmieni Twoje
podejście do pracy nad sylwetką – gwarantuję J Arkusz z kolei dostarczy Ci twardych i rzetelnych
danych, dzięki którym zupełnie inaczej spojrzysz na cały proces. Wypełnianie
arkusza zajmie Ci dosłownie kilka minut raz na tydzień. A cena dla moich
subskrybentów w przedsprzedaży będzie, no cóż, śmiesznie niska…. Zapisując
się na listę mailingową teraz, dodatkowo otrzymasz darmowy plik z przepisami na
fajne koktajle i smoothie, także nie czekaj!
A wracając do tematu – pamiętaj,
że to jest maraton a nie sprint. Jeśli liczysz na to, że po 2 tygodniach
ubędzie Ci 5-10 cm w talii to możesz się mocno rozczarować. W tym przypadku,
„szybciej” ani „więcej” wcale nie znaczy lepiej.
1 kilogram tkanki
tłuszczowej zajmuje sporo miejsca. Tkanka tłuszczowa ma dość rzadką
konsystencję w porównaniu z tkanką mięśniową, która jest bardzo zwarta. Wyobraź
sobie jeden kilogram pianek typu marshmallow – zajmą dużo więcej miejsca niż
jeden kilogram migdałów, prawda? Jeśli umieścimy 1 kilogram tkanki tłuszczowej
(czyli naszych pianek) na talerzu – objętościowo wyglądałoby to jak np. bardzo
duża osełka masła. A teraz wyobraź sobie, że ktoś usuwa tkankę tłuszczową
wielkości takiej dużej osełki masła z okolic Twojego brzucha. Czy myślisz, że
byłoby to widać? Uwierz mi, efekt byłby widoczny gołym okiem a sylwetka bardzo
by na tym zyskała. A to niby „tylko” 1 kilogram, prawda? Oczywiście nie da
się palić tłuszczu tylko w wybranym miejscu czyli np. brzuch, ale ogólnie
rozumiesz o co mi chodzi?
Nie warto koncentrować
się wyłącznie na celu wyznaczonym jako „utrata jak największej ilości
kilogramów jak najszybciej”. Tak długo, jak odnotowujesz efekty w postaci np.
ubytku 1 cm w talii i kolejnego 1 cm w biodrach w każdym tygodniu itp.,
oraz, na przykład, minus kilkaset g na wadze – to oznacza, że najprawdopodobniej
robisz wszystko dokładnie tak, jak należy: nic nie zmieniaj, kontynuuj.
Pamiętaj, że czynników, które bezpośrednio wpływają
na wyniki pomiarów jest wiele.
Więcej o tym procesie możesz
dowiedzieć się z mojego ebooka – o ile jeszcze go nie masz 🙂 www.joannaskye.pl/cala-prawda