Wierzysz, że „zdrowe” nie tuczy”?
Pozwól, że troszkę zachwieję Twoją
wiarą 😉
Opowiem Ci historyjkę:
Krystian jest kucharzem w kantynie
pracowniczej w jednym z warszawskich biurowców, a prywatnie tatą dwóch
5-letnich bliźniaków. Jest szczupły, energiczny i wysportowany.
Zdaniem swojej szefowej, Kasi,
mógłby zjeść konia z kopytami i nawet grama nie przytyć.
Kasia od kilku lat sprawnie zarządza
kantyną, oraz „od zawsze” się odchudza. Twierdzi, że tyje od powietrza.
Jak wygląda codzienne życie naszych
bohaterów, i czy można tam znaleźć odpowiedź na to, jak wyglądają, jak się czują
i ile ważą?
Krystian z rodziną zaczynają dzień
skoro świt i siadają do szybkiego śniadania. Najczęściej są to najprostsze
potrawy, typu jajecznica. Krystian w pośpiechu kończy kawę, odprowadza
synów do przedszkola i stamtąd rusza do pracy – przez większą część roku rowerem,
gdy tylko pogoda pozwala.
W pracy od razu rusza pełną parą, bo
niedługo zaczną się schodzić pierwsi klienci na śniadanie. Ma pomocnika, a
część potraw przywozi hurtowo catering, ale i tak zawsze jest co robić, więc
cały dzień wszyscy są na nogach. Ruch trochę się zmniejsza po godz. 10.00,
wtedy Krystian ma chwilę na drugie śniadanie i kolejną kawę. Zwykle wybierze
coś prostego i szybkiego, typu kanapki, bo trzeba zacząć przygotowywać kantynę
na obiad. Duży ruch potrwa od południa do około g. 15:00.
W międzyczasie Krystianowi
udaje się nieco podładować baterie zjadając w biegu zupę, kefir i jabłko. Gdy
ruch minie, może wreszcie spokojnie usiąść do obiadu przed końcem pracy. Dziś
ma ochotę na grillowaną pierś indyka w ziołach, ziemniaczki i zieloną
sałatę. Na deser zje spory kawałek sernika na zimno z galaretką i owocami.
Żona wracając ze swojej pracy już
odebrała synów z przedszkola a teraz rodzina wybiera się na krótki, wspólny
spacer. Jak w każdą środę, Krystian o 18:30 idzie grać w siatkówkę z kumplami, ale
nie ma już czasu zjeść przed treningiem, więc po drodze zjada Snickersa (Kasia
już nawet nie pamięta, jak smakuje Snickers …). Po powrocie do domu, kąpieli,
przeczytaniu ulubionej bajki dzieciakom na dobranoc, i kolacji (dziś kanapki z makrelą)
– może wreszcie na chwilę usiąść, uffff….
Kasia rozpoczęła Nowy Rok od
poważnych postanowień – ścisła dieta! Przygotowuje sobie poranne musli na mleku
i rusza. Zawsze jeździ do pracy samochodem. Gdy dociera do kantyny od razu
siada do komputera sprawdzić maile od dostawców. Zapachy pysznego jedzenia z
kantyny zaczynają kusić, no ale przecież Kasia odchudza się, więc zamiast
normalnego II śniadania zje jedynie banana i trochę bakalii. Popija
pysznym soczkiem z mango – witaminy są przecież ważne!
W okolicach pory obiadowej Kasia
jest już porządnie głodna, a także zmęczona kilkugodzinną nużącą pracą przy
komputerze. Na lunch wybiera niedużą porcję pieczonego łososia, brązowy ryż i
marchew z groszkiem, z zazdrością zerkając na pełen ziemniaczków talerz
Krystiana i stojącą obok porcję sernika – ten to ma przemianę materii, no
pozazdrościć! Przecież niedawno jeszcze i zupę jadł, i kefir, i jabłka,
a wcześniej bułki na drugie śniadanie! Kasia wzdycha, ale zaraz przypomina
sobie, że przecież przyniosła dziś sobie specjalne dietetyczne i ekologiczne
ciasteczka bez cukru, czyli jednak będzie jakaś namiastka deseru! J
Kasia wraca jeszcze do komputera,
aby wszystko na dziś dokończyć, popijając kolejną herbatkę z miodem i cytryną
(na odporność, wiadomo…).
Po pracy Kasia jedzie prosto do
domu, w korkach. Małżonek dociera jeszcze później, żadne z nich nie ma zbytnio
ochoty ani na gotowanie ani zakupy. Zamawiają więc jedzenie z dowozem – Kasia
wybiera jedynie malutką tortillę z kurczakiem – w końcu jest na diecie.
Pozostałą część wieczoru spędzają w miłej atmosferze na kanapie oglądając stare
komedie i zagryzając pestkami słonecznika (no przecież nie jakimiś chipsami,
wiadomo, dieta!).
I teraz zobaczmy i policzmy (orientacyjnie)
co się tutaj wydarzyło.
Krystian:
– Śniadanie: 3 kromki z masłem,
jajecznica z 3 jaj, warzywa – około 550 kcal
– II śniadanie: 2x bułki z wędliną /
łososiem i warzywami – około 500 kcal
– Zupa jarzynowa z ziemniakami,
kefir, owoce – około 500 kcal
– Obiad: filet, ziemniaki, warzywa +
sernik – około 650 kcal
– Snickers przed siatkówką – 250 kcal
– Kolacja: 4 kanapki z makrelą i
majonezem – około 650 kalorii
RAZEM: 2950 kalorii
Orientacyjne zapotrzebowanie: Przyjmując, że Krystian ma np. 175 cm wzrostu,
waży 73 kg., i wysoką / bardzo wysoką aktywność codzienną, w tym treningi,
obliczając teoretyczne zapotrzebowania Krystiana w kalkulatorze internetowym uzyskamy
wynik nie niższy niż 3000 kalorii. I może to być bardzo realny wynik i bliski
rzeczywistości.
To oznacza, że Krystian zjadł potencjalnie
nawet mniej kalorii, niż codziennie spala…
Pora na Kasię:
– Śniadanie: 100 musli + mleko (1 szklanka),
około 550 kcal
– II śniadanie: banan + mieszanka
bakalii (1 garść), około 250 kcal
– Obiad: łosoś, ryż brązowy + marchew
z groszkiem, plus ciasteczka „dietetyczne” bez cukru, około 600 kcal
– Kolacja: tortilla z kurczakiem,
około 400 kcal
– Przekąska: pestki słonecznika, 50
g, około 300 kcal
– Napoje: sok mango 250 g + kilka
łyżeczek miodu do herbaty, około 300 kcal
RAZEM: 2400 kalorii
Kasia – zapotrzebowanie:
Kobieta o siedzącym trybie życia, bardzo
mało kroków dziennie, bez żadnej aktywności treningowej, wzrost około 170 cm i
waga około 77 kg – orientacyjnie max 2000-2200 kalorii.
Wnioski:
Kasia – odmawiając sobie II
śniadania, sernika po obiedzie, wybierając potrawy jej zdaniem sprzyjające
odchudzaniu i dietetyczne, a także ogólnie podziwiając Krystiana za jego
niezwykle „szybki” metabolizm i możliwość jedzenia co tylko chce – zjadła
więcej niż wynosi jej zapotrzebowanie na kalorie (i niewiele mniej niż
Krystian…). Cały czas była oczywiście przekonana, że ona „prawie nic nie je” (a
i tak nie chudnie…).
Ty też jesz „zdrowo” i nie masz
efektów? Zacznij liczyć kalorie, bo możesz się zdziwić J
P.S. powyższa historyjka pochodzi z
mojego e-booka „Cała prawda o odchudzaniu, którą musisz poznać”. Jeśli jeszcze go nie masz, sprawdź tutaj >>>> www.joannaskye.pl/cala-prawda-kurs